Eugenia Klak
POETKA
Eugenia Klak urodziła się 15 maja 1944 r. w Hnilczach. Jest córką
Ireny i Franciszka Sługockich. Posiada wykształcenie teologiczne, w młodości
uczyła religii na terenie parafii Rogoźnica. Pracowała również w
"Czerwonym Krzyżu" w Wałbrzychu, gdzie opiekowała się i
niosła pomoc ludziom starszym, chorym oraz cierpiącym. Obecnie mieszka
w Szczawnie Zdroju, jest rencistką i prowadzi przydomowy ogród.
Wychowała troje dzieci.
Poezją zajmuje się od niespełna 10 lat, pisze również aforyzmy i
opowiadania. Poetyckimi wzorami są dla niej Leśmian i Staff. W 2000 r.
wydała swój pierwszy tomik wierszy "Łzy kapiące", w jednej
z oficyn wydawniczych w Katowicach. Tytułowe łzy są płaczem matki po
śmierci dorosłego syna Tomka. To bolesne doświadczenie z 1996 r. miało
decydujący wpływ na rozpoczęcie pisania przez p. Eugenię. Początkowo
wszystkie wiersze "chowane były do szuflady", lecz 4 lata później
przyszedł czas na ich publikację. Projektem okładki zajął się wnuk
siostry - Miłosz Puławski wraz z żoną. Wiersze należące do tomika
"Łzy kapiące" pisała, gdyż czuła potrzebę przelania na
papier swoich myśli, uczuć i głęboko skrywanego bólu po utracie
syna. W utworach tych zawarła refleksje nad sensem życia, rozważania
na temat wieczności i stosunku człowieka do przyrody. Był to bardzo
trudny okres w Jej życiu.
"Obecnie, jak sama mówi - "W poezji znajduję miłość,
radość i wytchnienie."
Po wydaniu pierwszego tomika, p.Eugenia zaczęła jeszcze więcej
tworzyć. Coraz częściej Jej wiersze były publikowane w różnych
czasopismach literackich - "Metafora", "Radostowa",
"Akant" i lokalnych czasopismach m.in. - "Tygodniku Wałbrzyskim",
"Nowej Wałbrzyskiej" i "Gazecie Strzegomskiej".
Pani Eugenia Klak wysoko sobie ceni współpracę ze Zbigniewem
Kresowatym - krytykiem literackim i poetą z Wrocławia. Jest on
opiekunem artystycznym poetki i cenzorem Jej twórczości. Dzięki
cennym wskazówkom i radom p. Eugenia może rozwijać swoje umiejętności
oraz wypracowywać własne, indywidualne środki wyrazu. Została również
członkiem grupy "Gnoma" w Strzegomiu, działającej pod
kierunkiem p. Kresowatego, która skupia poetów - amatorów z naszej
Gminy. Dobre recenzje zyskują również aforyzmy poetki, które są
wynikiem bacznej obserwacji rzeczywistości i dużej spostrzegawczości.
Warto wspomnieć, że sylwetka Pani Eugenii Klak została zaprezentowana
w ANTOLOGII "AKANTU" 1998 - 2002 r. - almanachu wydanego przez
bydgoski miesięcznik literacki "Akant" oraz w książce
"Panorama kulturalna Ziemi Strzegomskiej".
Poezja naszej bohaterki zasługuje na duże uznanie, dlatego też gorąco
zachęcamy do jej lektury.
Wybrane wiersze i aforyzmy Eugenii Klak:
Chryzantem przy świecy
Chryzantem przytulam do twarzy
jedno z nas jest ścięte
twarz biała jak welon śmierci
płatki są mokre od padającego deszczu
Ożywamy źródłem płynącym z góry
kwiat mnie podnosi ja podnoszę kwiat
jedno z nas jest ścięte i chce już odpocząć
leż mój kwiecie ja wydałam cię ziemi czarnej
Chryzantem zostawiam przy świecy
jak przez wizjer widzę oddalenie nasze
chcę jeszcze raz przytulić białego chryzantema
mały płatek został na mokrym policzku
Choć jeden płatek od niego...
Tomik "Łzy kapiące"
Wydawnictwo "Hesper"
Wrocław
Kanwa
jeszcze szara jeszcze
ziarnka maczku sypie
przez sito
mak na kanwie chciałby
zakwitnąć
wiciowce oderwane od ściany
chciałyby przewinąć się
przez tę szarość
z labiryntem nici sama
sięga po obraz taki
jak widzi
wybiera z górnej szuflady
motki zapomniane
i igłę co może zszywać rany
z oddaniem szuka miejsca
poszycia z żywymi
kolorami
kwiat paproci na kanwie zakwita
spod ręki
mistrza - mojej mateńki kochanej
wpisanej złotymi inicjałami I. S.
(Kochanej Mamie w 90 wiosnę życia)
Księgo moja mów
Do Niej bo zapatrzona w Jesień
pogodną jeszcze (?)
Jesteś
z kasztanowym odcieniem
godna jestem Twojego ubóstwa
Twój wzrok we mnie się niesie
idziemy w sobie wydeptanym
szlakiem tajemnicy
mówię do Niej i
w bruzdę jesieni szepcę
zeschłe księżyce wiją się
po licu szarości unoszą
twardą tkaninę Mamo
wśród pamiątek
idziesz pogodo
już nie ma smutków
duma na dłoniach
i wesela takie bolesne
do radości
Nasz dom
Dom rodzinny to ojciec, matka
To jest ciepło, które wychodzi nam naprzeciw
To są schody prowadzące w górę
I próg przekraczasz jesteś w domu
Za progiem ramiona, które
Duszą od szczęścia - matka
Mamo jesteśmy - to wasz rodzinny dom
- to malwa w ogrodzie
- to majowy bez
- to jesienny orzech
a dom wierny jak pies
Nieposkąpiony jest nasz dom - rozłożony stołem
Z kwaśnym mlekiem, pieczonym chlebem
Beczką bez dna
Trochę jest jak z kart - nie dmuchaj na ten dom
On jest winogronem wijącym nas w koło
Nie wspomnieniem - ma drzwi do których nie pukasz
Przemijanie
Lato odeszło z kwiatami
Zaświeciła pustka chwilą
[zadumania
opadła ciemność zmianą
[położenia
w ostałej niezapominajce obłok
niebieski kona.
To nic że opada
Żywe uczucie powraca
z wonią innych kwiatów.
Przemijanie szybuje
Skrzydłami jaskółki
Roziskrzone kwiaty
Szronem wspinają się po szybach
To nic że niestałe
To nic
Że napływa wodna chmura.
Strach
Brzoza widnieje nocą
biały szkielet wystawiony
potrząsa nią ktoś od tyłu
z przodu strach ma wielkie oczy.
Biała kora to bandaże
Owinięte nie dość szczelnie
zaskrzypiała potrząsana
przelatującym strachem.
W Imię Ojca w Imię Syna
Strachem było przejście ono
widnieje ranek
widnieje brzoza
został szkielet
lękiem w oczach.
Rysy twoje
Przyklejona twarz do okiennej szyby
robi oddechem miejsce
wywierca dziurę tęsknym okiem
za szczęściem co się płoży po ziemi.
Stoisz w tym miejscu od lat wielu
zostawiłaś już tam rysy swoje
tęsknotę umieściłaś w szybie
jak twarz Jezusa na chuście Weroniki.
Aforyzmy
- Martwy sezon przez całe lata - cmentarz.
- Nie każda dziura bywa wpadką.
- Judasz żegna się zawsze najczulej.
- Dzieło - przechlapane dzieło malarza.
- Głupcy też wybrali swego, ponieważ głupoty nie żałował.
- Jak to baba - stragan zastawiła, diabeł sprzedaje.
- Wybaczam ludziom, ale oni nie proszą mnie o wybaczenie.
- Ludzi trzeba kochać, ale niektórzy nie dają się nawet polubić.
- Jeśli to ma być szczęście, to miej go na oku.
- Bądź silniejszy od choroby, która się nasila.
- Wszystko, co ostre, tnie. Język w cięciu bierze górę.
- Piękno znamy zbyt dobrze, a brzydocie nie możemy się nadziwić.
- Gdyby każda walka była beznadziejna, nie byłoby poległych za
sprawę.
- Pobożne życzenia wróg wrogowi zsyła.
- Życie na okrągło rozstawia nas po kątach. I tak na okrągło.
- Sowa najmądrzejsza, wyolbrzymia swój ptasi móżdżek.
- Śmiejemy się do czasu, rzadko dłużej.
- Niebo stoi otworem, a piekło cię kusi.
- Lepiej razem być w niewoli niż samemu w ciężkiej doli.
- Przegrywa i ten, co miał większe racje.
- Złoci ludzie są większym skarbem od zdobytej góry złota.
|