Legenda o strzegomskim skarbie templariuszy
Marek Żubryd
Zakon templariuszy budzi duże zainteresowanie miłośników
historii. O historii tego zakonu rycerskiego napisano wiele książek,
nie tylko naukowych, ale także przygodowych, z których można
tutaj wymienić książkę Zbigniewa Nienackiego „Pan
Samochodzik i templariusze”. Olbrzymie zainteresowanie
dziejami zakonu templariuszy wiąże się zapewne nie tylko z jego
bogatą historią, ale przede wszystkim z gwałtownym upadkiem
zakonu, który został oskarżony o odstępstwo od wiary chrześcijańskiej
a nawet bałwochwalstwo. Już w okresie szczytu potęgi zakonu krążyły
w Europie opowieści o ogromnych skarbach zgromadzonych przez
zakon. To właśnie bogactwo i wielkie wpływy na dworach
europejskich stały się główną przyczyną upadku zakonu. Ale
nigdy nie udało się odnaleźć legendarnego karbu templariuszy i
mimo upływu wielu lat nie brakuje chętnych, którzy próbują
wpaść na ślad tego skarbu.
O skarbie templariuszy legendy krążyły zaraz po rozwiązaniu
zakonu. Także kronikarz Richter wspomina o legendzie związanej
ze skarbem templariuszy, który miał być ukryty w Strzegomiu.
Działo się to niedługo po rozwiązaniu zakonu, gdy jego członkowie
musieli ukrywać się przed prześladowaniami ze strony władz państwowych
i kościelnych. Pewnego dnia 12-letni syn szewca, a razem właściciela
strzegomskiej gospody „Pod Czarnym Orłem”, idąc na
Szeroką Górę wpadł niespodziewanie do szczeliny. Gdy ocknął
się ujrzał siedzącego tam starca. Chłopiec bardzo się
przestraszył, ale strzec, który zapewnił go, że nie tylko nie
uczyni mu krzywdy, ale uczyni go jednym z najszczęśliwszych
ludzi na ziemi. Postawił mu jednak jeden warunek - chłopiec nie
może nikomu powiedzieć o ich spotkaniu.
Kiedy chłopiec złożył przysięgę, że nie zdradzi
tajemnicy spotkania, starzec powiedział mu, że jest byłym
templariuszem, który wiele lat ukrywał się przed prześladowaniami.
Wędrował po Europie próbując zmylić swoich prześladowców, a
teraz kiedy był już stary i nie miał sił, aby dalej uciekać,
wrócił do Strzegomia, aby odnaleźć skarb ukryty przez członków
zakonu. Starzec wskazał chłopcu miejsce, gdzie zostały ukryte
pieniądze, ale powiedział, że powinien je wydobyć dopiero, gdy
skończy szkołę. Do tego czasu nie może nikomu o nich powiedzieć.
Jednak chłopiec nie mógł się powstrzymać i zamiast chodzić
do szkoły zaczął potajemnie wyciągać pieniądze ze skrytki.
Czynił to ostrożnie. Codziennie, jak robił to wcześniej,
wychodził z domu do szkoły, ale zamiast na lekcję szedł na Górę
Szeroką i wyciągał część pieniędzy z ukrycia. Potem wracał
i kiedy inni uczniowie wracali ze szkoły on dołączał do nich i
szedł do domu. Przynosił w kieszeniach niewielkie ilości złotych
monet i chował je w domu w specjalnie przygotowanej skrytce za
kominem.
Jednak nieobecności chłopca na lekcjach zaniepokoiły jego
nauczyciela, który wezwał ojca chłopca na rozmowę. Ojciec, zajęty
pracą nie zauważył zmiany w zachowaniu syna i był niezmiernie
zdziwiony, gdy od nauczyciela dowiedział się, że przez kilka
tygodni syna nie było w szkole. Przecież zawsze widział go jak
wychodził rano do szkoły a później wracał razem z innymi
uczniami. Obiecał nauczycielowi, że wyjaśni z synem powód jego
nieobecności i ukarze go surowo za ucieczki z lekcji.
Jednak koledzy chłopca powiedzieli mu o rozmowie nauczyciela z
ojcem. Chłopak, aby uniknąć kary za wagary a także obawiając
się, że będzie musiał wyjawić swoją tajemnicę o ukrytym
skarbie templariuszy, postanowił uciec z miasta. Wędrował przez
wiele dni i imał się różnych zajęć, aby przeżyć, ponieważ
uciekając z miasta nie mógł zabrać nawet części ze
znalezionego skarbu. Tak wędrując, pewnego wieczoru przyszedł
do warsztatu szewca w Pradze, aby znaleźć schronienie. Chłopiec
spodobał się tamtejszemu mistrzowi a kiedy dowiedział się, że
jest on synem szewca ze Strzegomia i uczył się już podstaw tego
rzemiosła, zaproponował mu, aby został u niego uczniem. Chłopiec
zmęczony długa wędrówką przystał na tę propozycję i ku
zadowoleniu mistrza pilnie uczył się rzemiosła. Przez cały
czas myślał jednak o pozostawionym w Strzegomiu skarbie.
Upłynęło kilka lat, chłopiec wykształcił się na
czeladnika. Tymczasem w Strzegomiu doszło do wielkiej kradzieży
pieniędzy. Władze miejskie zarządziły powszechną rewizję we
wszystkich domach. W jej wyniku znaleziono u właściciela gospody
„Czarny Orzeł”, dużo złotych monet. Był to skarb
templariuszy ukryty przez chłopca, ale o tym poza nim nie wiedział
przecież nikt.
Właściciel gospody nie potrafił wytłumaczyć pochodzenia
tak dużej liczby pieniędzy i dlatego władze miejskie, nie zważając
na jego przysięgi aresztowały go, a ponieważ nie był w stanie
udowodnić przed sądem swojej niewinności, uznano go winnym
kradzieży i skazano na karę śmierci.
Historia o znalezieniu dużej liczby złotych monet w
Strzegomiu stała się sławna nie tylko na Śląsku, ale także w
całych Królestwie Czech. Wieść o mającej wkrótce nastąpić
egzekucji dotarła także do Pragi do warsztatu szewskiego, w którym
pracował nasz bohater, odkrywca skarbu templariuszy. Pryncypał
chłopca opowiedział usłyszaną historię w swoim warsztacie i
gdy chłopiec usłyszał nazwisko swojego ojca, spadł z zydla i
stracił przytomność. Gdy go ocucono opowiedział prawdę o tym
co się wydarzyło.
Młodzieniec musiał natychmiast udać się w drogę do
Strzegomia, aby uratować swojego niewinnego ojca przed niesłusznym
oskarżeniem i karą. Z Pragi do Strzegomia było jednak daleko i
mimo iż bardzo się śpieszył, to dotarł do miasta w chwili gdy
rozbrzmiewał dźwięk dzwonu, wzywającego mieszczan na mającą
wkrótce odbyć się egzekucję.
Przeciskając się z trudem przez ciżbę mieszczan udało mu
się dojść wreszcie do rynku, gdzie ujrzał szafot i otaczających
go strażników. Zaczął krzyczeć i machać rękami chcąc zwrócić
uwagę władz, że ma coś ważnego do powiedzenia. Zauważono go
wreszcie i pozwolono przejść w kierunku przedstawicieli władz
miejskich.
Próbował przekonać sędziego o niewinności swojego ojca i
starał się wyjaśnić całą sprawę. Sędzia nie uwierzył mu
od razu, ale nie chcąc skazać niewinnego człowieka wstrzymał
egzekucję do czasu dalszego wyjaśnienia sprawy. Odwołanie
wyroku i pogłoska o odnalezieniu się jego dawno zaginionego syna
wywołała wśród mieszczan wielkie wrażenie. Zaczęli oni
krzyczeć z radości i odprowadzili ich do więzienia, gdzie miało
odbyć się dalsze przesłuchanie. Sędzia po dalszych wyjaśnieniach
chłopca anulował wcześniejszy wyrok i zwolnił ich obu z
aresztu. Kazał także zwrócić znaleziony w ich domu w skrytce
za kominem skarb templariuszy.
Napisano na podstawie: Richter, C.F.W.,
Historisch-Topopgraphische Beschreibung des Striegauer Kreises mit
zwei Steinzeichnungen. Aus Urkunden, Acten, Chroniken und
Handschriften gesammelt. Striegau, gedruckt bei Carl Sigismund
Webers Erben 1829.
|