HISTORIA
 

Ciekawostki historyczne


  
Legenda o Duchu Gór z Góry Szerokiej w Strzegomiu
Marek Żubryd

Duch Gór ma różne imiona, w języku polskim nazywamy go Liczyrzepą, Czesi nazywają go Karkonoszem a Niemcy Rübezahl. Legenda o tym duchu sięga średniowiecza, ale jej początki są prawdopodobnie związane z czasami pogańskimi. Dla większości Polaków postać Liczyrzepy wiążę się przede wszystkim z Karkonoszami. Ale według kronikarza Richtera także Strzegom miał swoją legendę o Duchu Gór.

Według tego kronikarza duch ten mieszkał w jaskini na Górze Szerokiej, gdzie pilnował swoich niezmierzonych skarbów. Wejście do tego skarbca znajdowało się po stronie południowo-wschodniej Góry Szerokiej. W tym miejscu widać było skałę, która wyglądem przypominała drzwi. Co roku o północy w Wigilię Bożego Narodzenia drzwi te otwierały się i pozostawały otwarte aż przez kwadrans. Wówczas każdy, kto znajdował się w prawdziwej potrzebie mógł otrzymać zgodę Ducha Gór na zabranie tylu skarbów z jaskini, ile był w stanie udźwignąć. Ale należało strzec się uderzenia zegara wybijającego kwadrans, bo wówczas skalne drzwi zatrzaskiwały się nagle pozbawiając osobę, która skusiła się na skarby możliwości wyjścia z jaskini, aż do następnego roku.

Według kronikarza przed wielu stuleciami żyła w Strzegomiu uboga młoda wdowa, matka niemowlęcia, która właśnie w Wigilię Bożego Narodzenia znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Straciła swój majątek i nie miała już czym wyżywić ani siebie ani swojego małego synka. Gospodarz, u którego wynajmowała skromny pokoik wymówił jej mieszkanie, ponieważ już od dłuższego czasu nie płaciła za czynsz. Nie widząc żadnego ratunku postanowiła zwrócić się o pomoc do Ducha Gór.

Kiedy już zbliżała się do skalnych drzwi, zawahała się przez chwilę, ale spojrzawszy na swoje dziecko, przemogła strach i podeszła do drzwi. Równo o północy skalne wrota otworzyły się i kobieta ujrzała Ducha Gór, który siedział za stołem. Liczyrzepa spojrzał na nią przyjaźnie i powiedział spokojnie – „wejdź i weź ile chcesz, ale nic nie zapomnij”. Podekscytowana wielkimi skarbami wypełniającymi jaskinię, kobieta nie zrozumiała sensu ostatniej części zdania. Położyła swojego synka na ziemi w jaskini i zaczęła wynosić złoto i kamienie szlachetne w fartuchu na zewnątrz. Ale kiedy zapełniła swój fartuch po raz czwarty i skierowała się do wyjścia, wówczas o zgrozo! Zegar w Strzegomiu wybił właśnie kwadrans po północy. Jej przerażenie było ogromne, gdy usłyszała za sobą zgrzyt zamykającej się skały, za którą pozostał jej ukochany synek. W bólu i rozpaczy cisnęła złotem w skalne drzwi i zażądała z przekleństwem zwrotu swojego dziecka, ale skała pozostała zamknięta. Jednak po chwili poczuła wokół siebie jakby obecność ducha i usłyszała jego szept: „przyjdź ponownie za rok!” Czy była to tylko wyobrażenie i fantazja wynikające z jej rozpaczy, czy rzeczywiście przemówił do niej Duch Gór, tego nie była pewna, ale to wystarczyło, aby uspokoić jej rozpacz, i wlać nadzieję w jej zbolałe serce. Zadecydowała, że zaufa tajemniczemu głosowi i postanowiła wrócić tutaj za rok. Teraz zaniosła do miasta to, co zdołała zabrać z jaskini, aby móc rozpocząć nowe, lepsze życie.

Po przybyciu do miasta pokazała zabrane skarby władzom miejskim, następnie spłaciła wszystkie swoje długi i z pomocą zdobytego majątku rozpoczęła nowe życie. Teraz, gdy zdobyła skarb, pojawiło się wokół niej wielu przyjaciół, którzy nie dostrzegali jej, gdy znajdowała się w biedzie. Jednak dla niej najważniejszy był jej syn. Zdobyte bogactwo nie mogło jej go zastąpić. Z wielką niecierpliwością czekała na Wigilię i ten rok wydawał jej się dłuższy niż wszystkie, jakie przeżyła w swoim życiu. Kiedy jednak nadszedł czas stanęła odważnie przed wejściem do jaskini Liczyrzepy, a gdy skalne drzwi otworzyły się, spokojnie weszła do środka. We wnętrzu ujrzała swojego syna, który siedział na kolanach Ducha Gór i radością bawił się kamieniami szlachetnymi i złotem. Kiedy jednak zażądała oddania syna Liczyrzepa poprosił, aby mu go zostawiła i w zamian wzięła skarby, którymi chłopiec się bawił. Kobieta dumnie odrzekła, że nie zostawi syna nawet za wszystkie skarby, które znajdują się w jaskini. Duch Gór ponownie zaproponował jej skarby za syna, lecz ona zdecydowanie odmówiła i podeszła do niego chcąc odebrać syna siłą. Wówczas Starzec uśmiechnął się i oddał jej syna mówią, że skarby i tak znajdzie przed jaskinią. Kobieta szybko wybiegła z jaskimi obawiając się, że skalne drzwi mogą się ponownie zamknąć. Tym razem zdążyła wyjść razem z synem zanim strzegomski zegar wybił kwadrans po północy. Niedaleko od jaskini znalazła leżące na drodze i ładnie zapakowane skarby, tak jak obiecał jej Duch Gór. Pakunek był bardzo ciężki, ale kobieta podnosząc go z ziemi nie wypuściła synka z rąk, obawiając się, że może znów go stracić.

Za podarowany przez Liczyrzepę skarb wybudowała piękny dom, który według kronikarza Richtera znajdował się na ulicy Tomasza przy Bramie Grabińskiej i poświęciła się wychowaniu swojego syna. Szybko zorientowała się, że Duch Gór nie tylko podarował jej skarb, ale także wskazał jej przyszłość syna. Zauważyła na palcu serdecznym synka kosztowny pierścień, z dużym błyszczącym kamieniem, na którym był wygrawerowany pierścień i pastorał. Zrozumiała, że jej syna czeka kariera duchowna, dlatego wysłała go na studia i wybudowała oraz uposażyła klasztor. Jej syn został później opatem tego klasztoru.

Napisano na podstawie: Richter, C.F.W., Historisch-Topographische Beschreibung des Striegauer Kreises mit zwei Steinzeichnungen. Aus Urkunden, Acten, Chroniken und Handschriften gesammelt. Striegau, gedruckt bei Carl Sigismund Webers Erben 1829.



 

do góry  |