Strzegomski kat i miejsce kaźni
Autor: Marek Żubryd
W dawnych czasach każde miasto miało swoje miejsce kaźni, na
którym wykonywano wyroki śmierci, oraz swojego kata, który
wyroki te wykonywał. Zawód kata miejskiego istniał już w Średniowieczu.
Jego obowiązkiem było nie tylko wykonywanie wyroków śmierci.
Zajmował się także przesłuchiwaniem podejrzanych, co w dawnych
czasach wiązało się ze stosowaniem tortur. Do jego obowiązków
należało również wyłapywanie i zabijanie bezpańskich psów,
dlatego też często nazywany był rakarzem. Od czasów Średniowiecza
kat posiadał określoną, odrębną niż u innych obywateli odzież.
Najczęściej ubrany był w jaskrawy strój z kapturem koloru
czarnego lub czerwonego.
Także w Strzegomiu znajdowała się katownia, w której
mieszkał kat miejski. Kronikarz Julius Filla nie podaje dokładnej
daty, od kiedy dom kata znajdował się na ulicy Stockgasse przy
Bramie Wittiga (dzisiaj ulica Św. Anny). Napisał jedynie, że
dom ten znajdował się w tym miejscu „od niepamiętnych
czasów”. Kat strzegomski był jednocześnie dozorcą więzienia
i rakarzem, wyłapywał bezpańskie psy, które zabijał, a potem
grzebał po zachodniej stronie szubienicy, która znajdowała się
na Górze Młyńskiej. Zawód kata nie należał do zawodów
szlachetnych, jak inne zawody rzemieślnicze. Kat nie był mile
widziany w towarzystwie innych mieszczan. W dniu 13 lipca 1744
roku kamera królewska wydała patent na mocy którego uregulowała
zasady wykonywania zawodu kata. Dla rządu królewskiego ważną
sprawą było rozstrzygnięcie kwestii, czy kat, który dokonuje
egzekucji zarówno na przedstawicielach szlachty jak i mieszczaństwa,
powinien podlegać prawu miejskiemu? Magistrat Strzegomia
odpowiedział w dniu 26 lipca 1749 roku, że wprawdzie przy
zakupie domu w mieście przez kata, w dniu 20 października 1737
roku, powinien on również uzyskać prawa miejskie, ale ówczesny
magistrat odmówił mu ich nadania. Dlatego też kamera królewska
w swoim następnym rozporządzeniu z dnia 19 sierpnia 1766 roku
postanowiła, że żaden kat i rakarz nie mogą znajdować się w
gospodarstwie miejskim lub w gospodzie. Określony został także
ubiór rakarza, który musiał od tej pory nosić ubranie w
kolorze ciemno-szarym i z guzikami tego samego koloru.
Kat strzegomski wykonywał swoje obowiązki najprawdopodobniej
jeszcze na początku XIX wieku, ponieważ szubienica została
rozebrana w roku 1819, a w roku 1833 dom kata został przekształcony
na więzienie i dom pracy przymusowej.
Miejsce straceń, czyli szubienica miejska stała na Górze
Szubienicznej zwanej później Górą Młyńską. Wejście
znajdowało się od ulicy Jaworskiej. Kronikarz Richter przedstawił
w swojej kronice ciekawy opis rytuału, który należało wykonać
podczas naprawy szubienicy. Wszyscy rzemieślnicy biorący udział,
dniach od 14 do 16 maja 1737 roku, w pracach remontowych
szubienicy musieli postępować w ściśle określony sposób.
Mieszczanie z bronią na ramionach, pod dowództwem kapitana
Petera Emanuela Mäntlera, przybyli na miejsce straceń, gdzie
stali rzemieślnicy ze swoimi narzędziami. Wójt miejski
wprowadził rzemieślników na miejsce straceń, następnie chorąży
podniósł sztandar ponad bramą szubienicy i powiewał nim, a wówczas
rzemieślnicy przechodzili przez Bramę Szubieniczną i rytuał oświadczenia
rzetelności wykonanych prac został w ten sposób zakończony. Na
koniec notariusz podziękował im za ich trud i przekazał miejsce
straceń katu. O innej naprawie szubienicy mówi pokwitowanie, którego
treść przytoczył kronikarz Filla:
„Za wystawienie czterech kolumn szubienicznych, które
zostało zlecone przez grzeszników od prześwietnego generała z
Korpusu von Prentanischen i przy wykonaniu których mistrz i
czeladnicy pracowali 1 i 1 dnia, za co tutejszy urząd wojenny zapłacił
15 szylingów.
Strzegom, dnia 17 października 1761 roku
Karl Rudolph
cieśla tutejszy”
Szubienica została rozebrana w roku 1819. Kamienie zostały użyte
do wybrukowania ulic św. Tomasza, Kościelnej i św. Barbary
[dawniej ulica przy kościele św. Barbary – obecnie ul. Kościelna]
Kronikarz Filla wymienił tylko kilka, najbardziej
drastycznych, przykładów egzekucji dokonanych przez kata
strzegomskiego. Pierwszy dotyczył wykonania wyroku rady na zmarłym
już, a uznanym później za upiora, szewcu strzegomskim,. Jego
ciało zostało najpierw wydobyte z grobu, potem poćwiartowane, a
na koniec spalone na stosie w dniu 2 maja 1592 roku. Następny
wyrok, wykonany został również po śmierci. W dniu 25 listopada
1594 roku zostało spalone ciało kobiety, która została uznana
za czarownicę. Ostatni przykład egzekucji opisany w kronice
Filli pochodzi z dnia 1 kwietnia 1718 roku. Kobieta o nazwisku
Maria Niehrin została uznana za dzieciobójczynię. Skazano ją
najpierw na więzienie, w którym spędziła jeden rok i jeden
dzień. Następnie została ścięta toporem, a potem jej serce
przebito kołkiem.
Dawny wymiar sprawiedliwości często stosował karę śmierci,
głównie w celu odstraszenia ewentualnych przestępców od popełnienia
zbrodni. Dlatego wyroków śmierci wykonanych na szubienicy w
Strzegomiu było prawdopodobnie więcej, jednak kronikarz Filla
zdecydował się na przytoczenie tych trzech przypadków. Ofiar
tych wyroków, poza kobieta, którą sąd skazał za dzieciobójstwo,
nie popełniły przestępstwa w wymiarze prawnych. Zostały
natomiast uznane, przez zabobonną ludność, po śmierci za
upiora i czarownicę. Drastyczność tych wyroków, wykonanych
przecież już na osobach zmarłych, skłoniła kronikarza do
opisania tych przypadków w jego kronice. Tak okrutne postępowanie
ze zmarłymi miało na celu uspokojenie mieszkańców miasta.
Wydając wyrok, poćwiartowanie zwłok i spalenia ich, władze
miasta chciały dać obywatelom miasta poczucie bezpieczeństwa
przed „mocami ciemności”, w które wielu ówczesnych
mieszkańców wierzyło.
Napisano na podstawie: J. Filla, Chronik der Stadt Striegau
|