Wojna
o „białe” piwo
Edmund
Szczepański
W XIV w. Strzegom zasłynął z dobrego i smacznego piwa, które
pod nazwą „białego pszenicznego” było znane na całym Śląsku.
Już w 1349 r. Bolko II wydał zarządzenie, które regulowało
sprawy piwowarstwa w mieście. W jego świetle można było
jednocześnie kupować piwo tylko w jednym browarze. Mogła je
sprzedawać tylko jedna osoba. Nie wolno było nim handlować w
miejscu zakupu, odsprzedawać drugiej osobie, a warzyć piwo mogli
tylko posiadacze domów. Przy okazji wesela nie wolno było
zatrudnić więcej niż sześciu muzykantów. Rada Miejska była
jedyną władzą, która mogła wydawać zezwolenia na warzenie i
wyszynk piwa, co stanowiło wyraźną ochronę interesów miasta w
tym zakresie i nie można wykluczyć, że prawo produkcji i
wyszynku piwa w mieście miało znacznie dłuższą metrykę. W
celu wyeliminowania konkurencji miasto wykupiło jeszcze od urzędników
książęcych w latach 1363 i 1374 tzw. prawo szrotamtu, czyli
rozwożenia piwa i wina w beczkach wprost do szynkarzy i konsumentów.
Nie bez znaczenia dla rozwoju handlu dalekosiężnego było
udzielenie kupcom strzegomskim przez króla Karola IV w 1355 r.
zwolnień celnych w Czechach. Nie trzeba podkreślać, że takim
działaniem zyskiwał on przychylność mieszczan, a przecież
starał się o przejęcie księstwa.
„Białe” piwo ze Strzegomia było jednym z najbardziej
znanych towarów, jakimi miasto handlowało na Śląsku.
Strzegomscy rajcowie postawili na stoły „białe” piwo ze
Strzegomia w Środzie Śląskiej na stół króla Ferdynanda I w
1538 r. oraz w 1620 r. w Bolesławcu, kiedy przebywał tam król
Czech Fryderyk V. Strzegomskie piwo było również sprzedawane w
słynnej „Piwnicy świdnickiej” pod ratuszem we Wrocławiu.
Dobra marka piwa w następnych wiekach nadal się utrzymywała.
Sława, dobra jakość i wielu chętnych do kupowania piwa
strzegomskiego, spowodowało, że w okręgu miasta powstawały
nielegalne browary. Właściciele majątków w okolicznych
wioskach budowali i bez zezwolenia warzyli piwo, które następnie
sprzedawali zazwyczaj w karczmie wiejskiej. Budziło to oburzenie
Rady Miejskiej Strzegomia, która niejednokrotnie skarżyła się
do władzy książęcej a w następnych wiekach nawet na dwór
wiedeński. Zazwyczaj książę przychylał się do skargi i
wydawał kolejne zarządzenie potwierdzające prawo miejskie do wyłączności
warzenia i legalizowania punktów sprzedaży piwa w okręgu
strzegomskim. Także w XVI w., kiedy Strzegom wraz z księstwem świdnicko
- jaworskim przeszedł pod rządy monarchii Habsburgów, władza
królewska potwierdzała przywileje Rady Miasta w sprawie piwa.
Ale te wszystkie legalne drogi obrony swych praw, nie na wiele się
zdały. Wciąż powstawały nowe browary w majątkach
szlacheckich, które sprzedając swoje piwo w karczmach wiejskich,
narażały na straty browarników strzegomskich. Napomnienia władz
księstwa o łamaniu prawa przez nielegalne warzenie i wyszynk,
nie przynosiły znaczącej poprawy.
Swoich gospodarczych interesów w mieście i dystrykcie
Strzegom chronił, powołując się na prawo mili, które musiał
uzyskać jeszcze od książąt piastowskich. Korzyści, jakie
przynosiło jego posiadanie, były oczywiste, bowiem okoliczna
szlachta nie mogła w swoich dobrach w jej obrębie szynkować
piwa i wina, ani uprawiać rzemiosła. Prowadziło to do licznych
sporów miasta z rycerstwem, które naruszając zakaz budowało
browary i sprzedawało piwo. Dopiero król Maciej Korwin zabronił
im tego procederu w 1479 r. W zamian za królewską opiekę musiały
miasta księstwa, które się jej poddały, płacić królewski
podatek. Wynosił on pół grzywny od każdego mieszczanina, który
posiadał prawo warzenia piwa. Nie na wiele się to zdało, bowiem
już w 1482 r. na sejmiku miasta skarżyły się, że posiadacze
ziemscy nie przestrzegają królewskiego rozkazu. Niejednokrotnie
miasto musiało niszczyć konkurencyjne browary i warsztaty. Aby
ratować swą sytuację finansową Rada Miejska w tajemnicy
organizowała grupy młodych i silnych mężczyzn, do zwalczania
nielegalnej konkurencji. Małe oddziały uzbrojone w siekiery, pałki
i młoty, nocami szły do wyznaczonej wsi, włamywały się siłą
do warzelni piwa i niszczyły urządzenia, spuszczały piwo oraz
przy okazji dewastowały inny majątek. To doprowadzało do wściekłości
właścicieli zdemolowanych browarów. Te nocne wypady i walki
zaogniły dwie strony konfliktu.
Gdy Strzegom dostał się pod wpływy monarchii Habsburgów,
ostry spór dotarł również na dwór wiedeński. Spory takie
występowały także w innych dystryktach, ale tutaj były szczególnie
nasilone. W roku 1544 Ferdynand I, chcąc rozstrzygnąć spór a
także chronić miasto przed stratami wydał zarządzenie, które
mówiło, że w karczmach okręgu strzegomskiego można tylko
sprzedawać piwo wyprodukowane w mieście. Wyszynk innego piwa będzie
obłożony ciężką karą. Oczywiście takie rozwiązanie sporu
wywołało niezadowolenie okolicznej szlachty i spowodowało, że
odwołali się od cesarskiego zarządzenia. Ferdynand I powołał
komisję rozjemczą, która po zapoznaniu się z sytuacją wydała
orzeczenie odwrotne niż poprzednie. Cesarz, aby załagodzić spór
zatwierdził nowe zarządzenie, mówiące, że prawo browarnicze
rozciąga się wokół miasta na odległość 1 mili. Był to
polubowny kompromis dla obydwu stron. Nie zakończyło to
konfliktu tylko znacznie ograniczyło.
Pod koniec XVI w. strzegomscy browarnicy aby podnieść jakość
i dodatkowo zachęcić do spożywania „białego” piwa, zaczęli
dodawać glinkę leczniczą „terra sigillatę”, odkrytą przez
J.Montanusa w okolicach Strzegomia. Było ono wówczas reklamowane
jako piwo lecznicze. Jako ciekawostkę można tutaj przytoczyć
taki oto zapis zdarzenia w Strzegomiu, które podaje Grässe w
swoim „Studium o piwie” str. 38. Pewien kardynał włoski wysłany
przez papieża do Polski, zatrzymał się po drodze w Strzegomiu.
Utrudzony podróżą skosztował „białego” piwa. Tak zachwycił
się smakiem i aromatem piwa, że napełnił nim wszystkie butelki
jakie posiadał i zabrał je ze sobą.
Wojna „trzydziestoletnia”, która doprowadziła miasto do
kompletnej ruiny, browarnictwo w znacznym stopniu jakby oszczędziła.
Przez cały czas groźnej i wyniszczającej wojny od 1618 do 1630
produkcja „białego” piwa nie maleje. Częste przemarsze wojsk
dobrze służyły warzeniu i sprzedaży piwa. Dopiero po 1630 r.
produkcja systematycznie maleje. Najgorszy był rok 1643, kiedy
sprzedano tylko ok. 50 tys. litrów „białego” piwa. W roku
1650 produkcja i sprzedaż spadła aż pięciokrotnie do stanu
sprzed wojny.
Bałagan wojenny i brak stabilnej władzy wykonawczej spowodowały,
że na wioskach namnożyło się wiele nielegalnych browarów.
Spowodowało to dodatkowe trudności dla cechu browarników w
Strzegomiu.
Początek XVIII w. jest dla producentów piwa bardzo ciężki.
Ze względu na spadek sprzedaży, zaczęli ograniczać produkcję.
Dochodziło nawet do tego, że dotychczas jako jedni z możniejszych
mieszczan, nie mieli pieniędzy na uregulowanie zaległych podatków
dla miasta. Rada Miejska wiedząc o trudnym położeniu producentów
piwa, występowała do władz zwierzchnich o egzekwowanie
przestrzegania prawa browarniczego. Urząd Królewski w Świdnicy
przychylał się do skarg, ale efekty okazywały się znikome. Na
wniosek Rady Miejskiej w Strzegomiu, właściciel Przyłęgowa
Ferdynand von Mesenau został skazany na karę pieniężną w
wysokości 200 dukatów, 152 talarów i 18 srebrnych groszy za
prowadzenie browaru bez zezwolenia. Także karczmarz z tej wsi
musiał zapłacić 100 dukatów kary, ale to nie poprawiło
sytuacji browarników „białego” piwa.
W dokumentach zachowała się jeszcze jedna notatka o ukaraniu
nielegalnego sprzedawcy piwa. Na wniosek Rady Miejskiej Strzegomia
w dniu 14 czerwca 1744 r., Urząd Królewski w Świdnicy nałożył
karę pieniężną w wysokości 100 dukatów na komandora zakonu
joannitów hrabiego von Götzen’a z powodu nielegalnego wyszynku
piwa, wina i wódki na terenie plebani przy kościele św. Piotra
i Pawła. Urząd Królewski wyraził zgodę na nie zapłacenie
kary.
Wiek XVIII jest kresem ponad 200 - letniej świetności
strzegomskiego „białego” piwa. Zniesienie w 1824 r. prawa
jednej mili najboleśniej uderzyło w piwowarnictwo strzegomskie.
Odrodziło się ono jednak dość szybko na zasadach uczestnictwa
w wolnej konkurencji. Najtrudniej przychodziło tu funkcjonować
browarowi miejskiemu, choć istniał jeszcze do 1867 r., kiedy to
podjęto uchwałę o jego likwidacji i przekazaniu jego obiektów
na rzecz straży miejskiej oraz na mieszkania dla strzegomian.
Rozwinęło się za to kilka prywatnych zakładów piwowarskich
nastawionych na zaopatrywanie rynku miejscowego. Ówcześnie piwo
sprzedawano głównie w lokalach gastronomicznych. W 1898 r. piwo
oraz spirytualia sprzedawano w Strzegomiu w 34 większych
restauracjach i gospodach, w 14 mniejszych wyszynkach oraz w 14
sklepach.
|